Popularne posty

sobota, 5 listopada 2011

Jak uchronić się od takiej miłości

O toksycznym związku – kiedy kochamy za bardzo…

Autorem artykułu jest Tomasz Sobolewski


Dlaczego niektóre osoby maja skłonność do wchodzenia w toksyczny związek? Kierujemy się zazwyczaj doświadczeniami, które nabyliśmy w okresie dzieciństwa i dorastania.
Tam uczyliśmy się relacji z najbliższymi (z rodzicami, z grupą rówieśniczą) i przejęliśmy pewne wzorce zachowań (radzenia sobie z emocjami, ze swoimi uczuciami).
Jeśli wyrastaliśmy w rodzinie dysfunkcyjnej, gdzie nie były zaspakajanie nasze potrzeby emocjonalne, nie mówiono o potrzebach i uczuciach, pewne zachowania rodzinne (jak alkoholizm jednego z członków rodziny) były tematem tabu i nie można było ich ujawniać na zewnątrz (obowiązująca zmowa milczenia) - w ten sposób nabyliśmy umiejętności (nie)radzenia sobie w obecnych związkach.
W literaturze dużo się pisze o kobietach które „kochają za bardzo”, ale jestem przekonany, że ten problem dotyka także mężczyzn….
Czym wyróżniają się takie osoby?
Taka osoba:
1. nie dba o swoje potrzeby emocjonalne bo w rodzinie dysfunkcyjnej też nie dbano o jego potrzeby
2. stara się partnerowi zapewnić jak najwięcej uwagi i troski, której jako dziecko sama nie doznała
3. zrównoważonych i sympatycznych partnerów uważa za nudnych i nie jest nimi zainteresowana
4. potrzebuje kontroli i panowania nad związkiem poprzez bycie osobą pomocną i opiekuńczą – brak potrzeby bezpieczeństwa w dzieciństwie
5. ma skłonności do depresji
6. nie przywykła do czułości i wzajemności więc jej nie oczekuje
7. w obecnym związku nie widzi realnej sytuacji tylko żyje marzeniami
8. nie wierzy w to, że ma swoje prawa i nie wierzy w szczęście
9. pociągający są nieprzystępni i nieczuli partnerzy – bo rodzice też byli nieprzystępni emocjonalnie
10. jest przekonana, że na miłość (czułość, bliskość) trzeba sobie zapracować
11. swoje potrzeby emocjonalne „zaspakaja” poprzez nadużywanie leków, alkoholu, słodyczy
Takie osoby pociągają skomplikowane sytuacje, nie umieją dbać o własne dobro, nie ufają zazwyczaj swoim uczuciom i potrzebom. Przez najbliższych często taka osoba jest raniona. Miłość i ciepło rodzinne (a raczej jego brak) tu kojarzona jest z bólem tak jak to miało miejsce wcześniej, w domu rodzinnym….
Próbują te osoby zmienić swojego partnera, co zazwyczaj kończy się przygnębieniem i rozczarowaniem…
Energię, którą poświęcamy partnerowi warto skierować na siebie i uwalniać się od skryptów z przeszłości. Czasami to trudna niewdzięczna i ciężka praca (bo wymaga często interwencji psychoterapeuty), ale dzięki temu będziemy mieć satysfakcjonujące, pełne pasji swoje życie, bez niepotrzebnego napięcia, z ufnością (do siebie i innych) będziemy stawać się atrakcyjna osobą nie tylko dla siebie ale także dla innych.
---
http://doczytania.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 25 października 2011

Czym się kierujemy wybierając partnera

Czy świadomie wybieramy partnera?

Autorem artykułu jest Anna Grabka


Czym się kierujemy wybierając partnera? Co sprawia, że jedni ludzie wzbudzają nasze większe zainteresowanie, innych w ogóle nie bierzemy pod uwagę jako życiowego partnera?
Czy jest jakaś teoria, która tłumaczyłaby, dlaczego w jednej osobie się zakochujemy, a inna niejako z góry “odpada”?

Jest – nawet kilka naukowych opinii na ten temat.


1. Teoria biologiczna.

Zgodnie z tą teorią, wybieramy partnera, który zwiększałby szansę przetrwania gatunku.

I tak, mężczyzna wybiera kobietę, która jest: ładna, młoda, ma gładką skórę, lśniące włosy, czerwone usta, różowe policzki i błyszczące oczy.

Natomiast kobieta będzie szukała mężczyzny, który będzie umiał zgromadzić dobra materialne (pożywienie, pieniądze). Wybierze mężczyznę, który będzie w jakimś sensie górował nad pozostałymi.

Teoria ta nie bierze jednak pod uwagę innych ważnych aspektów naszego życia.

Trochę degraduje naszą rolę do biologicznego przetrwania, prawda? :-)

Myślę, że dobrze uzupełnia ją tzw. teoria wymiany.


2. Teoria wymiany (zwana także teorią równości)

Wybieramy partnerów równych sobie.

Jeśli kobieta lub mężczyzna mają pewne braki, wynikające z teorii biologicznej (np. w urodzie, czy w statusie społecznym) – będziemy szukać przyszłego partnera z cechami, które zrównoważą te braki. I tak, jeśli kobieta nie do końca podoba się mężczyźnie pod względem fizycznym, ale np. ma duże poczucie humoru, jest ciepła i sympatyczna – może zostać wybrana na życiową partnerkę, pomimo “niedomagań” w wyglądzie zewnętrznym.

Tak samo mężczyzna – jeśli nie będzie „rekinem biznesu”, ale za to będzie uprzejmy, inteligentny, miły – wypełni tymi cechami lukę w statusie społecznym i może być zaakceptowany przez partnerkę.


3. Teoria persony.

Mówi, że w wyborze partnera ważne jest, jak druga osoba zwiększa nasze własne poczucie wartości. Jeśli przy danej osobie czujemy się wartościowi, bardziej docenieni, lepsi – bardzo prawdopodobne, że wybierzemy kogoś takiego na życiowego partnera.

Myślę, że trzy powyższe teorie dość dobrze się uzupełniają.

Jednak istnieje jeszcze inny pogląd na problem dobierania się partnerów. Przeczytaj o IMAGO!


4. Imago.

Opiera się na budowie i funkcjonowaniu mózgu. Aby lepiej zrozumieć na czym polega - omówię najpierw krótko budowę mózgu, jaką zaprezentował Paul D. McLean. Podzielił on mózg na 3 koncentryczne warstwy:

1) pień mózgu (tzw. stary mózg)

Jest to warstwa mózgu ewolucyjnie najstarsza (występuje już u gadów). Odpowiada za reprodukcję, instynkt samozachowawczy, krążenie krwi, oddychanie, skurcze mięśni w odpowiedzi na bodźce zewnętrzne.

2) układ limbiczny - jego funkcją jest generowanie intensywnych emocji.

3) kora mózgowa – najbardziej rozwinięta część mózgu człowieka. (tzw. nowy mózg)

Jest to świadoma część mózgu. Odpowiada za myślenie, reagowanie, nasze obserwacje, plany, przewidywania, pomysły, porządkowanie informacji, analizowanie różnych sytuacji.

Główne zadanie starego mózgu (naszej nieświadomości) to zapewnienie nam przetrwania. Jest on niemal cały czas w gotowości i “troszczy się” o nasze bezpieczeństwo.

Jednak informacje o zewnętrznym świecie czerpie on z obrazów, myśli i symboli wytworzonych przez nowy (świadomy) umysł. Dzieła więc zupełnie inaczej niż nowy mózg, który bezpośrednio styka się ze światem zewnętrznym.

Żeby zobrazować różnicę w funkcjonowaniu obu części mózgu posłużę się przykładem.

Spotykając ciocię Elę, kuzyna Adama i wujka Janka - nasz nowy mózg bez trudu ich rozpozna. Natomiast stary mózg odpowiadając głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję określi jedynie, czy dana osoba jest kimś:

- o kogo trzeba się troszczyć,
- kto może troszczyć się o nas,
- z kim można uprawiać seks,
- od kogo trzeba uciekać,
- komu trzeba się poddać,
- kogo trzeba zaatakować.

Nie zajmuje się więc odróżnieniem matki od ciotki, kuzyna od sąsiada. Tym już zajmuje się świadomy (nowy) mózg.

Jeszcze jedną ważną cechą nieświadomego umysłu jest brak poczucia czasu. Teraźniejszość i przeszłość zlewają się. W zasadzie dla starego mózgu istnieje tylko teraźniejszość.

Mając taki mini szkic obrazujący różnicę w funkcjonowaniu starego i nowego mózgu - spróbujmy teraz określić, jaki to ma wpływ na wybór partnera.

Nasz stary mózg nie odróżnia przeszłości od teraźniejszości i ma jedynie mgliste pojęcie o świecie zewnętrznym. A jednocześnie odpowiada głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję.

***

Gdy więc wybieramy partnera (zakochujemy się) - w dużej mierze nasz stary mózg ODTWARZA OTOCZENIE Z DZIECIŃSTWA! (czego raczej nie jesteśmy świadomi przy zakochaniu).

Okazuje się, że poszukujemy osoby, której dominujące cechy charakteru są podobne do cech osób, które nas wychowały. To, co spotkało nas w dzieciństwie - jest znane staremu mózgowi, a w związku z tym, że dla niego nie istnieje przeszłość – traktuje nasze dzieciństwo jak matrycę, do której się odwołuje.

Czyli niejako pomylił naszego partnera z rodzicem :-)

I nie zrobił nam tego na złość ;-)

Kierował się potrzebą uleczenia krzywd i urazów, jakie doznaliśmy w dzieciństwie!

Jako dorośli i świadomi ludzie - mamy możliwość wspólnie z partnerem wynagrodzić sobie niedobory z dzieciństwa.

Mówiąc o urazach i krzywdach nie mam na myśli jakichś ciężkich, traumatycznych przeżyć. Raczej chodzi mi głównie o urazy, jakie nas spotkały w związku z tzw. uspołecznieniem (np. może byłeś chłopcem, któremu wmawiano, że chłopcy nie płaczą; albo dziewczynką, której mówiono, że grzeczne dziewczynki nie mogą się złościć). To wszystko ma wpływ na nasze późniejsze wybory.

Teoria Imago w dużej mierze tłumaczy, dlaczego spośród wielu ludzi, których spotykamy – wybieramy naprawdę niewielu. Zdawać by się mogło, że mamy bardzo wyrafinowany gust. Nie zakochujemy się przecież w przypadkowych osobach...

Czy rzeczywiście nasz nieświadomy umysł dokonuje wyboru partnera?


---
Anna Grabka
www.relacje.net
Trwałe i szczęśliwe związki przyjaźni i miłości!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Związek z drugą osobą to dla nas najważniejsza sprawa na świecie.

Komunikacja w związku

Autorem artykułu jest Złote Myśli


Psychika kobiety i mężczyzny różnią się znacznie, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami różniącymi się praktycznie wszystkim: płcią, wykształceniem, pochodzeniem, mentalnością, marzeniami.
Psychika kobiety i mężczyzny różnią się znacznie, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami różniącymi się praktycznie wszystkim: płcią, wykształceniem, pochodzeniem, mentalnością, marzeniami. Chyba że trafiłeś na osobę bardzo podobną do siebie. Ja nie, ale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy!

W związku realizujemy swoje marzenia. Związek z drugą osobą to dla nas najważniejsza sprawa na świecie. W nim chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy ufać partnerowi bezgranicznie. Bardzo silnie odczuwamy każde słowo wypowiedziane w celu zranienia nas. Reagujemy albo wycofaniem się, albo atakiem. A przecież słowa, które padają nie muszą nas ranić. A być może wypowiadający je nie miał intencji nas obrażać. Co się zatem stało? Ano, nie umiemy ze sobą rozmawiać.

Brak umiejętności przekazywania swoich uczuć jest widoczny już w fazie zalotów (kto używa jeszcze tego słowa?!). Nie potrafimy mówić o uczuciach, które żywimy do wybranki czy wybranka. Nie wszystko oczywiście trzeba powiedzieć, ale wyobraź sobie osobę, która stosuje metodę tzw. "końskich zalotów". Toporny dowcip, słowa nie na miejscu mogą być odebrane nie jako przejaw sympatii, a jako atak. Bez słów wyjaśnienia się nie obędzie.

A umiejętności przekazywania swoich stanów emocjonalnych u młodzieży szukać ze świecą. U starszych zresztą też, więc jak mają nauczyć tego swoje dzieci?
Z drugiej strony istnieją osoby, które nie lubią bezpośredniego prosto w twarz komunikowania: kocham Cię. Z uwagi na doświadczenia rodzinne, jak i swoje własne, nie wierzą w tak oznajmione uczucie. Należy więc być ostrożnym i dobierać słowa do osób, nigdy odwrotnie.

Według V. Albisetti, aby być konstruktywną, komunikacja w małżeństwie:

nie może oskarżać,
nie może wyśmiewać,
nie może dominować,
nie może żywić urazy,
nie może być drobiazgowa, powtarzać się.

Trudne? A czy ja twierdziłem, że będzie łatwo?!
Co więcej: cały czas musisz być gotowy do zmiany swojego stanowiska, musisz być otwarty na to, co mówi ukochana osoba. To też jest element miłości, prowadzący do trwałego związku. A każdy o takim marzy...

Bardzo często, mnie się to też zdarza, wchodzimy w rolę ofiary swojego partnera. Dajemy do zrozumienia, że nas ogranicza, jest gorszy w swoim uczuciu do nas, nie daje tyle, ile my. Gierki słowne uprawiane na co dzień mają na celu zdominowanie partnera, podporządkowanie go nam. Manipulujemy osobą, którą kochamy. A gdy odkryjemy, że to samo czyni partner, jesteśmy oburzeni!

Bezpieczeństwo w związku, ważniejsze dla kobiet niż mężczyzn, buduje się również poprzez rozmowę. Czujemy się zranieni, gdy ktoś wyśmiewa to, co mówimy. Tracimy grunt pod nogami, gdy nie możemy szczerze powiedzieć partnerowi, co myślimy i czujemy. Często nie jest to zła wola drugiej osoby, a jedynie prowadzenie konwersacji byle jak, nie myśląc, co i jak mówimy, w końcu nie wsłuchując się, co tak naprawdę się do nas mówi!

Przeanalizuj sobie jakąś trudną rozmowę z tego tygodnia. Zapamiętałeś wszystko to, co powiedziałeś? A to, co powiedział partner? Wszystko? Czy w trakcie rozmowy upewniałeś się, że zrozumiałeś, co się do Ciebie mówi? A może warto wrócić do tej rozmowy, zastosować podane tu zasady i porozmawiać świadomie? Gwarantuję, że rozmowa nadal będzie trudna, ale efekty będą pozytywne. Nie grożą Ci już „ciche dni”...

A co robić, jak się już zdarzą? Poczekaj aż partner ochłonie z emocji wynikających z kłótni i spróbuj porozmawiać o tym, jak rozmawiacie, jak się komunikujecie. Przyjdzie czas na rozmowę o konkretnych problemach. Część z nich pojawia się tylko z powodu braku umiejętności rozmawiania. A może uciekacie w ciszę właśnie z tego powodu, może ciszą chcecie coś ukryć? Na przykład to, że miłość wygasła... Spróbujcie rozpalić ją na nowo. Dobra rozmowa to skuteczny afrodyzjak!

Panowie, pamiętajcie: do serca kobiety trafia się przez ucho! I czasami przez portfel :)

Panie, pamiętajcie: dużo nie znaczy dobrze! Czasami można powiedzieć mniej, a przekazać więcej.
A co z wszystkimi nieudanymi rozmowami, które przekształciły się w kłótnie? Wyciągnij z nich wnioski, a wszelkie urazy zapomnij. Czasami pamięć to przekleństwo. A chcesz przecież się rozwijać jako człowiek, mąż, ojciec. Chcesz być lepszym człowiekiem! Idź do przodu, pamiętaj co dobre, a spotka Cię ze strony najbliższych wiele pozytywnych niespodzianek! A co z tak zwanymi pamiętliwymi ludźmi? No cóż, jeśli w rozmowach skupiają się tylko i wyłącznie na tym, kto i jak bardzo ich zranił, to wymagają pomocy specjalisty.

Mów prosto, wyrażaj siebie, mów o uczuciach. Bądź szczery. W ostateczności, jeśli już nie możecie rozmawiać, piszcie do siebie listy. Pamiętaj jednak, że jest to rozwiązanie chwilowe! Nic nie zastąpi dobrej, satysfakcjonującej obie strony rozmowy. Nawet seks!

Nie życzę Ci, aby w związku doszło do sytuacji, kiedy nie możecie ze sobą rozmawiać. To dowodzi rozkładu związku, braku uczuć, nawet chęci do szukania porozumienia. A może oznacza to tylko wyczerpanie się formuły Waszego porozumiewania się. Oznaczać to może, że związek można uratować, pod warunkiem, że nauczycie się ze sobą rozmawiać. Jedną z dróg prowadzących do takiej trudnej sytuacji jest komunikowanie się, w którym zdrowe formy wraz z upływem czasu zastępowane są przez pretensje, kłótnie, oskarżanie się. Od czasu do czasu kłótnia to normalna rzecz i jest potrzebna, aby wyrzucić z siebie wszystko co nas boli, aby wyjaśnić nieporozumienia. Jednak porozumiewanie się tylko za pomocą krzyku i inwektyw wymaga wkroczenia specjalisty – psychologa, terapeuty rodzinnego.

Niektórzy twierdzą, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Inni mówią, że kobiety i mężczyźni to dwa różne światy. I mają rację. Tak nas Bóg skonstruował, że różnimy się nie tylko budową ciała, ale również psychiki i duszy. I należy się z tego bardzo cieszyć.

Coś jednak przeszkadza w osiągnięciu pełni szczęścia. Otóż trzeba te różnice zaakceptować. I tu leży pies pogrzebany. Nie potrafimy tego robić, co prowadzi do nawarstwiania się problemów i nierzadko do rozstań lub permanentnej i wyniszczającej obie strony związku walki. Mówienie o tym, że kobiety i mężczyźni się różnią, to truizm i banał, stwierdzisz. Zgadzam się, ale zadaję pytanie: dlaczego w takim razie tyle nieporozumień w naszych małżeństwach? Skąd tyle braku wrażliwości i zrozumienia? Skąd tyle bólu? Między innymi z powodu nie brania tej prawdy pod uwagę. Co to ma wspólnego z komunikowaniem się? Otóż całe niezrozumienie znajduje swój wyraz i swoje ujście w rozmowach, jakie toczą ze sobą kobiety i mężczyźni.

Postawy wynikające z biologii i z wychowania typowe dla płci przejawiają się również w werbalnym komunikowaniu się kobiet i mężczyzn ze sobą. Kobiety nastawione są na:

współpracę,
tworzenie więzi,
wsparcie,
utrzymywanie bliskości,
wyrażanie emocji.
Mężczyźni zaś nastawieni są na:
rywalizację,
rozwiązywanie problemów,
działanie,
utrzymywanie dystansu,
walkę,
zgrywanie twardzieli :)

Z postaw tych wynikają dwa odmienne style komunikowania się. W treściach wypowiedzi i w ich charakterze odbijają się jak w lustrze te dwie odmienne postawy życiowe.

Musisz zrozumieć i uznać, że odmienne nie znaczy gorsze. Oba style są równoprawne, tak samo dobre. Wynikają po prostu z rozwoju człowieka jako gatunku i z rozwoju osobniczego. Zaakceptowanie tego to połowa sukcesu. Druga połowa to wdrożenie w życie szacunku dla tej odmienności i komunikowanie się z płcią przeciwną z uwzględnieniem tej odmienności. Unikniesz stresu, kłótni, być może rozpadu związku tylko i aż z tego powodu, że przestanie Wam się wydawać, że nie potraficie się dogadać.

To nieprawda, będziecie umieli, jak zechcecie.
Odpowiedz sobie na następujące pytania, a już będziesz wiedziała lub wiedział jak postępować.

Dla niej:
Czy masz pretensje do męża, że tak rzadko się odzywa w domu?
Czy masz pretensje do męża, że wprawdzie nie odzywa się w domu, ale za to u znajomych lub u swojej matki mówi i to dużo?
Czy denerwuje Cię, że tak trudno uzyskać od niego informacje o czym myśli, co czuje, czy nawet co go boli?

Dla niego:
Czy denerwuje Cię, że żona mówi tak dużo?
Czy uważasz, że mówi nie tylko dużo, ale również o rzeczach, które wydają Ci się błahe?
Czy irytujesz się, gdy Ty podsuwasz jej rozwiązanie problemu, a ona wyrzuca Ci, że nie tego oczekiwała?

Istnieją logiczne odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje, oparte na obserwacji kobiet i mężczyzn.

Badania socjologów, psychologów, lingwistów wyjaśniają fenomen tak rzadkiego, w większości przypadków, odzywania się mężczyzn w domu do najbliższych, a mówienia dużo poza domem. Jak wspominałem mężczyźni lubią rozwiązywać problemy, udowadniać swoją kompetencję i skuteczność. Interesuje ich działanie, konkretne czynności i wydarzenia. Mniejsze znaczenie mają dla nich uczucia, emocje, a już w ogóle mówienie o nich. Również mówienie o tym, co się myśli, facetów po prostu boli. Tak zostali wychowani, inne postawy wydają im się niegodne wizerunku twardego mężczyzny. Stąd ci z panów, którzy jednak posiadają te umiejętności, są określani jako lalkowaci, mięczaki i jeszcze gorzej.

Mężczyźni nie lubią również opowiadać o szczegółach swego życia. Wydają im się one nieważne, szczególnie w porównaniu z misją zbawiania świat, jaką uprawiają...
Taka jest nasza konstrukcja psychiczna i raczej, Drogie Panie, nie walczcie z tym. Trzeba się pogodzić i umieć wykorzystać. Chcąc zachęcić męża do rozmowy, buduj rozmowę w ten sposób, aby stawiać mu jakieś wyzwania. Odwołuj się do jego poczucia odpowiedzialności, kompetencji i obowiązku ochraniania rodziny. Zapewniam, że z milczka przekształci się w takich sytuacjach w, nie bójmy się tego słowa, gadułę. Takiego, jakim potrafi być poza domem: u przyjaciół, u jego mamy...

Nie irytujcie się, Drogie Panie! Tam po prostu Wasi ukochani mężowie mają okazję "popisać się", tzn. objawić światu swoją znajomość uprawy pomidorów czy wiedzę na temat powiązań znanych polityków z poszczególnymi think tankami. To podnosi ich prestiż, wzmacnia poczucie własnej wartości. Pognębiają w ten sposób przeciwników, czyli innych facetów, i pną się coraz wyżej i wyżej... Kieruj rozmowami w domu tak, aby dać swojemu tygryskowi możliwość wykazania się.
Jednocześnie nie przestawaj być sobą.

Poobserwuj kobiety i mężczyzn, i porównaj jak reagują, jak zachowują się w trakcie rozmawiania. Zauważysz, że faceci niby rozmawiają, ale wygląda to tak, jakby zupełnie nie byli zainteresowani ani rozmową, ani rozmówcą. Wzrok myli. Po prostu mężczyźni inaczej reagują w czasie słuchania. Dają mniej komunikatów świadczących o aktywnym słuchaniu i nie są one tak wyraźnie zauważalne, jak u kobiet. Tak jest i nic na to nie poradzisz, chociaż po przeczytaniu tego ebooka nie będziesz już taka bezradna. Możesz za to nauczyć się odczytywać znaki świadczące, że Twój misiu w ogóle jeszcze żyje:) i od czasu do czasu zadawać pytania pobudzające go do potwierdzenia, że odebrał komunikat.

Kobiety są sobą, gdy mogą się podzielić z innymi tym, co uważają za ważne. Dla kobiet najważniejsze są właśnie najbliższe osoby, rodzina, ludzie, którzy mają wpływ nie na klimat na świecie, a na klimat w ich domu. Uczucia, samopoczucie, emocje, więzi rodzinne – to zaprząta głowę Twojej żony. Kobiety żyją dla konkretnych ludzi, tych obok niej. Takie po prostu są. Liczy się dla nich każda myśl, każdy szczegół z życia. To jest przyczyna ich, jak oceniają to mężczyźni, gadulstwa. Nie możesz nawet myśleć, że kobiety robią to z czystej złośliwości lub nie mają nic innego do roboty. To jest ich świat, życie i w ten sposób funkcjonują. Zrozum to i traktuj tak, jak powinieneś: jako inny, nie gorszy (!), sposób komunikowania się.

Masz okazję zobaczyć przemianę Waszych pyskówek i złośliwości w prawdziwą rozmowę, która łączy, a nie dzieli. Zainteresuj się tym, co mówi Twoja towarzyszka życia. Zapytaj o to, co myśli na temat przemiany Waszej ukochanej córuni w nastoletnią pannę. To są fascynujące procesy i dlatego każdy szczegół, o którym mówi żona jest ważny, zdarzy się tylko raz.

A tak na marginesie:

1.Szczegóły w wychowywaniu dzieci to duży problem!
2.Zwracaj uwagę na szczegóły zachowania się i wyglądu Twojej żony. To podnosi temperaturę związku i może mieć przyjemne konsekwencje... Tylko musisz o tym mówić. Żonie! A nie tylko kolegom w pracy (chociaż wiadomo: każdy lubi się pochwalić swoją seksowną żoną :)

Mówienie komplementów to u niejednego pana pięta achillesowa. Żony często wypominają mężom, że uwag chwalących ich zachowanie czy po prostu wygląd, jest zbyt mało. Różne są tego przyczyny: niezauważanie takiej potrzeby, nieumiejętność sformułowania komplementu. Jest jeszcze coś, co daje się zauważyć również i u kobiet. Otóż, aby prawić komplementy trzeba umieć również je przyjmować. Osoba niepewna siebie, z małym poczuciem własnej wartości, pozytywne uwagi na swój temat traktuje jak kłamstwo, chęć przypodobania się, zakłada, że nie są szczere. Naucz się słuchać komplementów, dziękować za nie jak za podanie cukru przy stole, a łatwiej Ci będzie wyrażać je w stosunku do innych.

Pamiętaj, że kiedy żona mówi na przykład o kłopotach w pracy, niekoniecznie potrzebuje Twoich rad i rozwiązania problemów łącznie z Twoim telefonem do jej szefa..! Jest osobą dorosłą, kompetentną w tym co robi i jeśli nie prosi o rady, nie dawaj ich. Prawdopodobnie oczekuje wsparcia, wyrażonego w czasie rozmowy. Wspieraj ją słowami, kiedy tylko się da. Zauważysz, że już nie denerwuje się, bo nie próbujesz narzucać się z rozwiązywaniem jej problemów.

A! Przytulenie również nie zaszkodzi :)

Jednym z czynników podtrzymujących uczucie między dwojgiem ludzi jest rozmowa. Dialog zaś wymaga uznania w drugiej osobie indywidualnej osobowości, mającej swoje prawa, osoby takiej samej jak my, równej nam, nie gorszej. Te gorzkie słowa kieruję głównie do mężczyzn, którzy z faktu innej konstrukcji psychicznej kobiety i tego, że po prostu różni się ona od mężczyzn wykuli teorię "kobieta jest kimś gorszym od faceta". I jeśli nawet nie mówią tego głośno, ich postępowanie dostarcza na to dowodów. Zastanówmy się, jak traktowane są kobiety, z jakim lekceważeniem, ironią, opryskliwością, chamstwem. Nie wspominam już o konsekwencjach takiej postawy w postaci fizycznego znęcania się...

"Żabciu!"
"Koteczku!"
"Myszko!"
"Prosiaczku!"
"Frędzelku!"

Z pewnością każdy z Was używa w stosunku do partnera różnych zdrobnień, niekoniecznie takich, jak przytoczone powyżej. W każdym związku wykształcają się pewne charakterystyczne tylko dla tej pary zwroty, wyrażenia, określenia. Jest to tak zwana mowa intymna. Z pewności również Ty jej używasz w sytuacjach prywatnych, kiedy nikt Was nie słyszy. Nie dotyczy ona, pomimo swojej nazwy, tylko i wyłącznie sfery intymnej. Z pewnością ubarwia rozmowy, pozwala nam inaczej, ciekawiej, mniej sztampowo wyrazić nasze uczucia. Upraszcza także porozumiewanie się, kiedy używamy skrótów myślowych znanych tylko małżeństwu lub tylko danej rodzinie. Pamiętaj jednak, że nie wszyscy ludzie lubią tego typu zwroty i nie muszą sobie życzyć, żebyś będąc w miejscu publicznym zwracał się do żony per:
"Moja Ty świnko!".

Musisz również uważać stosując w obecności innych mowę intymną w postaci skrótów myślowych. Może wtedy dojść do nieporozumień o przykrych konsekwencjach. Nikt bowiem nie wie, że zwrot:
"Ty tłuścioszku!"
oznacza dla Was komplement, a:
"Zlikwiduj broń biologiczną"
to prośba o wyniesienie śmieci :)

Kolejne zagadnienie, jakie chcę poruszyć w tym rozdziale, można by nazwać "To dlaczego nie powiedziałaś?!"

Zazwyczaj problem ten występuje w takiej oto konfiguracji: kobieta wyrzuca mężczyźnie, że znowu nie domyślił się czegoś dla niej bardzo oczywistego. Choć oczywiście może się zdarzyć, że to kobieta jest niezbyt domyślna, ale częściej zdarza się odwrotnie.

Otóż mężczyźni, ku rozpaczy kobiet, są tak skonstruowani, że bardzo często nie domyślają się, jakie są potrzeby ich małżonek. Żony co jakiś czas zbierają się na odwagę i wyrzucają nam, że znowu nie pamiętaliśmy, nie domyśliliśmy się, czego oczekiwała. Szczególnie dotyczy to sfery seksu, ale również zwykłych codziennych spraw. I chociaż powtarza się ten sam scenariusz bardzo często, faceci nieodmiennie odpowiadają pytaniem:
"Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!"

I tak zamyka się zaklęty krąg wzajemnych pretensji.
Drogie Panie, bądźcie mądrzejsze! Po prostu mówcie nam o rzeczach dla Was oczywistych. To złudzenie, że jeśli Was kochamy, to będziemy się domyślać, jakie macie potrzeby, czego od nas oczekujecie. To naprawdę nie jest nasza złośliwość. Tylko w swoim imieniu mogę zadeklarować, że będę się starał! Reszta panów po tych słowach też już wie, co ma robić.

Tik tak, tik tak...

Średnia długość życia kobiet i mężczyzn znacznie się różni. Kobiety z różnych względów żyją dłużej. Ale nie o tym chciałem. Mamy jedno życie, którego nie warto marnować. Nie warto więc czekać z powiedzeniem ani komplementu, ani zakomunikowaniem, że poczuliśmy się zranieni.

Magiczna chwila, w której znowu widzisz małżonkę jakby miała 19 lat, może się już nie przydarzyć. Powiedz o tym. Zdumiewające zachowanie Twojego męża, który wreszcie zachował się jak gentleman, może się nie powtórzyć. Pochwal go. Dzięki Waszym słowom jest szansa na replay :)

A co z mówieniem o tym, co nas boli? Tym bardziej nie ma na co czekać. Chyba że chcesz ochłonąć i poczekać, aż będziesz zdolny powiedzieć to, a nie wykrzyczeć. Pochwalam. Słowa i zachowania współmałżonka, które nas ranią, a których sobie nie wyjaśnicie, zostają w Was i kiedyś mogą być przyczyną jeszcze gorszego wybuchu złości czy nienawiści. Rozmawiajcie szczerze o wszystkim, a nie będziecie mieć żadnych ran, które można rozdrapywać przy okazji jakiejś sprzeczki. Wygadywanie komuś błędów, które zdarzyły się dwa lata temu, świadczy o braku szczerości. Jesteś szczery? To może o Twoim skrupulanctwie? Nie jesteś drobiazgowy. Hm. W takim razie nie posiadasz umiejętności przekazywania swoich myśli. Masz okazję to zmienić. Skoro wiesz, że ukrywanie przez długi czas uwag to błąd, to idź i nie grzesz więcej!

Trochę pedagogiki

Pedagogika to nauka o wychowaniu. Z tej dziedziny nauki pochodzi zalecenie, że jeśli już musimy oceniać i krytykować, to oceniajmy i krytykujmy konkretne zachowania, a nie całą osobę. Teza ta ma również zastosowanie w postępowaniu z ludźmi dorosłymi, a nie tylko dziećmi. Panie i panowie lubią "się przejechać" po drugiej połówce. Trudno to zmienić, ale nie rezygnuj. Jednak jeśli już naprawdę język Cię świerzbi, nie mów rzeczy w stylu:
"Jesteś marnym kierowcą, jak każda baba",
bo to nieprawda. Zwróć uwagę żonie na konkretny błąd w prowadzeniu samochodu. Podobnie panie, które lubią mówić:
"Jesteś leniem jak wszyscy faceci"
nie mają racji. Powiedz mężowi:
"Nie podoba mi się, że szesnasty raz proszę cię o wytrzepanie tego dywanu".

Odnoszę czasami wrażenie, że mężczyźni każde zdanie wypowiedziane przez kobietę, a dłuższe niż pięć słów uważają za gadulstwo. Z kolei kobiety mają do nich pretensje, jeśli o ważnej sprawie mężczyźni wypowiadają się w konwencji agentów CIA :)

Dla kobiet oznacza to brak zainteresowania problemem, a w najgorszym razie lekceważenie zarówno problemu, jak i ich samych. Odbiór rozmowy dwojga ludzi na ten sam temat, gdy kobieta mówi kilka zdań, a facet ledwie wymamrocze jedno, również zależy od płci. Kobiety oceniają lepiej kobietę ("widać autentyczne zainteresowanie problemem", "ona chce przezwyciężyć trudności", "on się tym nie zainteresował, to przykre") a mężczyźni skrytykują kobietę i chwalą mężczyznę.

Stop! To nie tak.

A teraz o uwagę proszę wszystkie Panie. Od dzisiaj nie będziecie miały powodów do narzekania na własnych mężów. Zdradzę Wam cudowną receptę na usprawnienie faceta!

Oczywiście przesadzam, ale nie dużo. Wiele kobiet skarży mi się, że o cokolwiek nie proszą swoich mężów, ci i tak zapominają o wszystkim albo przekręcają prośby i polecenia. Zamiast kupić fasolę, kupują groch. Zamiast przyprowadzić dziecko z przedszkola, wyprowadzają psa na spacer :) Pytają mnie o radę, co można z tym zrobić. Jak sprawić, żeby do faceta docierały ich prośby i żeby je spełniali. Zalecam oczywiście rozmowę na ten temat, choć wiem, że nie skutkuje na dłużej. A lekarstwo jest tanie: jeśli konkretne i wprost wyrażane prośby nie skutkują, zapisz mu wszystko na kartce. Tego potrzebują skrajne przypadki (takie jak ja...). Wręcz mu kartkę w odpowiednim momencie, poinformuj, po co to robisz, zwróć uwagę, że bez jego pomocy nic się nie uda i... odetchnij z ulgą. W większości przypadków działa. Na mnie tak, choć niekoniecznie przyspiesza to moje działania.

Myślę, że dobrym pomysłem jest wypracowanie w związku własnych zasad komunikowania się. Tak zwane "docieranie się" może przecież obejmować również ustalenia co do sposobów prowadzenia rozmów, porozumiewania się w ważnych sprawach, tego co Was denerwuje w stylu komunikowania się partnera, a co lubicie. Oszczędzicie sobie stresu, czasu, który przecież można wykorzystać na przyjemności. W miarę możliwości starajcie się wypracowywać zasady świadomie. Metoda prób i błędów jest kosztowna emocjonalnie i może prowadzić na komunikacyjne manowce.

Wiesz już, że mężczyźni nie lubią mówić o emocjach, stąd moja prośba: nie zmuszaj swojego lubego do tego (O! Rym! Częstochowski, ale zawsze :) Podaruj mu trochę luksusu i niech to on decyduje, kiedy chce o tym rozmawiać. W sytuacji podbramkowej, kiedy nie doczekasz się takiej rozmowy, powiedz mu, że jest to dla Ciebie ważne, zapytaj, czy jednak nie mógłby tego zrobić dla Ciebie. Powinno wystarczyć.

A jaki jest ostateczny cel porozumiewania się w związku? Tylko przekazywanie konkretnych informacji? Nie.

Rozmowa służąca tylko po to, by jakoś zorganizować życie w domu? Z pewnością nie.

Na to pytanie prawdopodobnie szybciej odpowiedzą jednak kobiety. Dla nich jest raczej oczywiste, że celem porozumiewania się z partnerem jest wsparcie drugiej osoby, zrozumienie, podtrzymanie na duchu, poczucie tych emocji, które przeżywa mąż czy żona (czyli empatia). Na tym buduje się intymny związek. Jest to jedna z cech odróżniających go od związków z innymi ludźmi, z którymi nie wchodzimy w aż tak intymne relacje.


Przemysław Pisula
Artykuł pochodzi z ebooka "Klucz do skutecznej komunikacji"
---
Łukasz Peta
Artykuł jest fragmentem ebooka "Forum dyskusyjne - przewodnik od A do Z"
Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" www.zlotemysli.pl (Informacja dla Partnerów ZM: artykuł może być kopiowany, a wszystkie linki można zamieniać na linki Partnerskie!)

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Zbyt częste rozwody

Gdy żyjemy podwójnym życiem

Autorem artykułu jest Anita Rączka


Zawieramy związki małżeńskie, żyjemy
z partnerem, ślubujemy sobie wierność
i miłość po grób. Kierują nami rozum, ale i serce jako siedlisko uczuć, pragnienia
i potrzeby. Targają nami emocje, rozterki dnia codziennego. Jesteśmy bardzo złożonymi istotami.

Jako ludzie rozumni, powin...
Zawieramy związki małżeńskie, żyjemy
z partnerem, ślubujemy sobie wierność
i miłość po grób. Kierują nami rozum, ale i serce jako siedlisko uczuć, pragnienia
i potrzeby. Targają nami emocje, rozterki dnia codziennego. Jesteśmy bardzo złożonymi istotami.

Jako ludzie rozumni, powinniśmy potrafić trzymać swoje emocje i żądze na wodzy. Gdy w mężczyźnie czy kobiecie posiadającym już rodzinę widzimy to coś, gdy nas pociąga, to należało by już w tym momencie 'włączyć hamulce' i unikać dodatkowych kontaktów. Nie można bez karnie igrać z własnymi pragnieniami
i uczuciami, jak i tej drugiej osoby. Tylko są to słowa proste w napisaniu.
W rzeczywistości dochodzi często, dużo innych czynników. Bywa tak, iż nie mamy wpływu na to, że sie codziennie widujemy. Nie kiedy jesteśmy tak bardzo samotni, nie kiedy nie dopuszczamy myśli do siebie, że to co czujemy to coś więcej, niż zwykła sympatia. Wpajamy sobie -'nic sie nie stanie, miedzy nami nic nie będzie.' Chcielibyśmy aby tak było, jednak nie zawsze mamy kontrole sami nad sobą.

Co zrobić gdy mimo wszystko zaczyna nas łączyć coś głębszego, uczucie? Jeśli jest iskra nadziei, że można uratować rodzinę
a nam szczerze na tym zależy, nie chcemy żyć podwójnym życiem to warto spróbować. Bo nie ma większej wartości niż rodzina. Lecz tak naprawdę gdy nie ma w związku już żadnych głębszych uczuć, to wraz z nimi znika bezpowrotnie zazdrość, tęsknota, szacunek oraz pociąg seksualny. Czy można żyć fikcją?

Ktoś kiedyś powiedział mądre słowa: "Ani różnice poglądów, ani różnica wieku, nic nie może być powodem zerwania wielkiej miłości, nic...prócz jej braku."(M. Dąbrowska).

W takiej sytuacji należało by, zdobyć sie na szczerość, bo nie tyle sama zdrada robi z nas nikczemników w oczach innych, co tkwienie w kłamstwie. Jeśli nie rozmowa to list, napisanie tego, jak przykro nam, o tym co czujemy. Musimy pamiętać, że kończymy związek z naszym mężem, czy żoną a nie dziećmi, nie teściami tylko z partnerem.

W takiej sytuacji zranienie kogoś, jest nieuniknione, ale można ból zawsze zmniejszyć. Można zachować pewną godność i o to chyba chodzi, by pozostać mimo wszystko człowiekiem. Nie patrzeć na innych, iść za swoim sercem i rozumem, nikt nie potrafi odczuwać takiej empatii by nas do końca zrozumieć i pojąć, to wszystko co my czujemy. W zakrętach życia, niekiedy bardzo trudno postąpić tak, by nie było żadnych strat, urażonych osób czy konsekwencji. Lecz zawsze możemy starać sie by uśmierzyć ból, zmniejszyć straty...gdy będziemy starali się dostrzec w około nas innych ludzi.

---
Felietony i artykuły dotyczące relacji męsko-damskich, opowiadania erotyczne, ciekawostki i nowości: www.wenusmars.zafriko.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak dochodzi do rozwodu

Czarny scenariusz, czyli jak dochodzi do rozpadu związku mężczyzny z kobietą?

Autorem artykułu jest Piotr Mart


Niniejszy artykuł przedstawia scenariusze rozpadu związku kobiety z mężczyzną. Przeczytaj go w całości, by zapobiec temu na długo zanim do tego może dojść.



Gdy przeczytasz ten tekst do końca, gwarantuję Ci, że unikniesz wielu rozczarowań w swoim życiu, a Twój związek z mężczyzną będzie trwały i satysfakcjonujący.

Poniższe scenariusze są ukazane w świetle błędów, jakie popełnia kobieta obcując z mężczyzną. Nie myśl proszę, że mężczyzna nie popełnia błędów. Faktem jest jednak, że kobiety często nie wiedzą, co buduje męską miłość do kobiety i często wbrew sobie niszczą nią, będąc tego faktu zupełnie nieświadomymi.

Spotykasz mężczyznę, wydaje Ci się wspaniały. Przez miesiące, a może nawet i lata mówisz mu o tym. Spotykacie się, stajecie się parą. Za każdym razem on słyszy, jakim jest wspaniałym mężczyzną. To go podbudowuje i motywuje do większych starań. Nie mieszkacie razem, ale widujecie się dosyć często. Te przerwy pozwalają Ci poczuć miłość i tęsknotę do niego. A kiedy już go widujesz mówisz mu o tym, i być może nie jesteś świadoma, ale te słowa pozwalają mu poczuć i miłość do Ciebie.

Po latach bierzecie ślub i zamieszkujecie razem. Wtedy zaczyna się proza życia. Już nie umawiacie się na randki. Na świat przychodzą wasze dzieci. W życiu pojawiają się problemy, które wcześniej was nie dotyczyły.

Na początek przestajesz mówić mu komplementy. Teraz widzisz więcej jego wad, a z czasem zaczynasz już tylko je dostrzegać. W koncu przestajesz być wyrozumiała i starasz się go zmienić krytykując go. Użalasz się, porównujesz go do innych mężczyzn, przy czym te porównania nie wychodzą mu na dobre – nie stawiają go w zbyt dobrym świetle.

Już nie jest dla Ciebie wspaniałym mężczyzną, już nie patrzysz na niego z zachwytem i miłością, jednak w głębi duszy nadal go kochasz.

On odbiera Twoje żale z poczuciem winy. Wcześniej często go chwaliłaś, doceniałaś jego starania, dlatego teraz Twoje uwagi przyjmuje spokojnie, uważając się za winnego.

Mijają dni, tygodnie, miesiące… Ty coraz więcej go krytykujesz i coraz mniej chwalisz i z rozżaleniem stwierdzasz, że Twój mężczyzna jest coraz gorszy – gorszy pod każdym względem. Już nie jest taki czuły, nie opiekuje się Tobą, nie przynosi kwiatów, nie dba o dom ani o dzieci. Staje się agresywny, złośliwy, a część mężczyzn także niebezpieczna.

Dalej rozpad związku zależy od typu mężczyzny.

Typ A: Mężczyzna odnoszący sukcesy, posiadający wiarę we własne możliwości, akceptowany przez swoje kręgi. Mężczyzna ten zazwyczaj nie jest najmłodszym członkiem rodziny (co bardzo ważne).

Twoje życie u boku takiego mężczyzny mija tak jak dotychczas. Nadal używasz krytyki, żalisz się, urządzasz mu „ciche dni”, po których to on zawsze szuka pojednania z Tobą. Od tygodni już go nie pochwaliłaś, krytykujesz nawet w obecności dzieci. Im więcej czasu upływa tym on wydaje Ci się bardziej obojętny. Im więcej czasu mija tym z rozżaleniem stwierdzasz jak bardzo obecny mężczyzna nie przypomina tego, w którym się zakochałaś.

Któregoś dnia znowu się obrażasz na niego i urządzasz mu „ciche dni”. Jednak tym razem coś się zmienia. Mija tydzień, a on Cię nie przeprasza. Mijają dwa tygodnie, a on nadal milczy. Wychodzi do pracy i wraca późno i z niczego Ci się nie tłumaczy. Odzywa się tylko do dzieci, a Ciebie traktuje jak powietrze, jakbyś w ogóle nie istniała.

Jemu Twoje milczenie jest na rękę, a Tobie nawet nie przyjdzie powiedzieć „przepraszam”, bo winny jest przecież on.

Ale co się takiego wydarzyło, że przestał się odzywać?

Otóż wytłumaczenie może być tylko jedno – Twój mężczyzna poznał inną kobietę, która zastępuje mu właśnie Ciebie.

Teraz to ta kobieta mówi mu, jakim on jest wspaniałym mężczyzną. To ona go pociesza, dlatego też z Tobą nie szuka pojednania. Gdy mężczyźnie wszystko układa się z nową partnerką, wtedy mężczyzna ten wyprowadza się lub żąda rozwodu.

Oczywiście scenariuszy rozpadu związku z takim mężczyzną może być wiele. Fakt jest taki, że mężczyzna będzie dążył do poznania kobiety, która będzie go doceniać nie tylko w początkach znajomości. Kiedy kobieta zachowuje się tak jak ta w powyższym przykładzie, to mężczyzna zazwyczaj będzie szukał nowej życiowej partnerki. Przejawem tego może być zdrada, która z kolei zamieni się w rozstanie i rozpad dotychczasowego związku.


Typ B:
Mężczyzna – często najmłodszy członek rodziny. Odnoszący sukcesy zawodowe. Atrakcyjny fizycznie. Akceptowany przez swoje otoczenie. Często chorobliwie zazdrosny.

Życie z takim mężczyzną na początku jest w najlepszym porządku. Jego zazdrość, która niegdyś sprawiała Ci tyle przyjemności, teraz staje się coraz bardziej dokuczliwa. Często staje się agresywny. Z czasem posuwa się dalej, nawet do przemocy, ale po takim zajściu przeprasza, kaja się przed Tobą, błaga o wybaczenie, kupuje kwiaty, na moment zmienia się w tego wspaniałego, kochającego mężczyznę, jakim był na początku waszej znajomości.

Jednak Ty nie ustajesz w krytyce, w końcu on powraca do swoich dawnych zwyczajów. Niepokoi Cię tez jego pociąg do alkoholu, po którym staje się bardzo agresywny, tak że obawiasz się go i starasz się wtedy go nie prowokować, by nie wzbudzić w nim agresywnego zachowania. Możesz zauważyć u tego mężczyzny i inne nałogi, jak np. hazard lub zajęcia, które znacznie nadszarpują wasz wspólny budżet, a które maja na celu przypodobacie się jego znajomym, rodzinie, kolegom z pracy. Któregoś dnia może wrócić z pracy i oznajmić Ci, że właśnie jedzie kupić sprzęt do motolotniarstwa o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych, bo „nagle” wraz ze swoim znajomym z pracy, odnalazł wspólne zainteresowania.

Taki mężczyzna z czasem zaczyna wzbudzać w Tobie strach. Jego agresja przybiera w sile. Coraz częściej używa też przemocy w stosunku do Ciebie. Mimo to nie ustajesz w krytyce. Być może robisz to w inny, mniej bezpośredni sposób. Być może swoje niezadowolenie dajesz mu tylko odczuć, nie wyrażając tego słownie. Być może krytykujesz go poprzez osoby trzecie (dzieci, teściów, braci, rodziców), a już z pewnością nie chwalisz.

Etap, gdy go chwaliłaś już minął bezpowrotnie, kiedy to postanowiłaś go zmienić na lepsze właśnie krytyką.

W końcu to Ty szukasz możliwości uwolnienia się od Tego mężczyzny. Nie widzisz już innej możliwości. Kiedy już do tego dochodzi i mówisz mu o tym, zanim dochodzi do rozstania i rozwodu, przeżywasz istne piekło.

Typ C: Mężczyzna z trudem radzący sobie w życiu. Często niezaradny, popadający w nałogi. Nie posiadający wiary we własne siły i możliwości. Nie akceptowany przez swoje otoczenie. Chorobliwie zazdrosny. Często mężczyzna – najmłodszy członek rodziny. Czasami mężczyzna, który nie był akceptowany przez swoich rodziców, bądź uznał się za nieakceptowanego.

Tak jak w przypadku poprzedniego typu mężczyzny ten na początku wydaje Ci się idealny. Możliwe, że jest przeciwnością Twojego ojca - potulny, nie agresywny, gdzie jego niezaradność wydaje Ci się taka uwodzicielska. Czasem masz wrażenie, że on bardziej potrzebuje Ciebie jak Ty jego, ale nie przeszkadza Ci to, czujesz się przy nim bezpieczna.

Zanim jednak przejdę do opisu rozpadu związku z tego typu mężczyzną chce Ci coś przekazać. Taki mężczyzna często kobietę traktuje jako swoją ostatnią deskę ratunku. Boi się odrzucenia i braku akceptacji i za wszelką cenę stara się do tego nie doprowadzić. Zaletą takiego mężczyzny może być przywiązanie i miłość większa jak w przypadku poprzednich typów mężczyzn - może być pod warunkiem, że mężczyzna taki poczuje się w pełni akceptowany przez kobietę. Jednakże w większości przypadków, mężczyzna taki jest akceptowany, podziwiany i doceniany tylko w początkach znajomości. Następnie kobieta przestaje go akceptować, sądząc, że oto nadszedł czas na pozytywne zmiany jego osobowości przy użyciu krytyki.

Jednakże krytykę w większości przypadków, a w szczególności tego typu mężczyzna odbiera jako brak akceptacji, a brak akceptacji rodzi agresje i autoagresje – ogólnie zachowania destrukcyjne.
Taki mężczyzna może wchodzić w konflikty z prawem, czasami nawet zostać osadzonym w wiezieniu. Jego zachowanie jednak w większości przypadków można wytłumaczyć brakiem akceptacji w dzieciństwie.

Rozpad takiego związku często kończy się destrukcją fizyczną i psychiczną przynajmniej jednej ze strony, a często mieć poważne konsekwencje dla całej rodziny. Mężczyzna taki w obliczu braku akceptacji potrafi zniszczyć siebie i najbliższe sobie osoby.

Pamiętaj, że taki mężczyzna, gdy wie że go akceptujesz, wiele może zrobić, by utrzymać tą akceptację. Jednak, gdy przestajesz go akceptować, wspierać i motywować, okazujesz mu to i nie zwracasz uwagi na to, co robi dobrze, a jedynie wytykasz mu jego błędy, wtedy budzi się w nim „demon zniszczenia”.

Nie sądź także, że taki mężczyzna jest gorszy jak poprzednie typy mężczyzn. Przeciwnie, gdy kobieta wie jak z takim mężczyzną postępować może być z nim w pełni szczęśliwa.

Jeśli w Twoim związku z takim mężczyzną był moment, że przynajmniej przez kilka dni byłaś z nim szczęśliwa, czułaś się bezpieczna itd., to znaczy, że odpowiednio postępując z mężczyzną ten stan można przeciągać w nieskończoność.

Problem jest taki, że u tego typu mężczyzny, nieprawidłowe traktowanie najsilniej się uzewnętrznia.

To jest ostatni opis rozpadu związku. Nie oznacza to, że te trzy przypadki definiują, każdy typ mężczyzny - definiują jednak zdecydowaną większość. Oczywiście nie wszystko musi być identyczne jak w wymienionych przykładach. Możliwe są pewne, choć w wielu przypadkach niewielkie odstępstwa od charakterystyki danego typu mężczyzny.

Jakie jest rozwiązanie, by Twój związek z mężczyzną był trwały i szczęśliwy nie tylko dla Ciebie i partnera, ale i by szczęście to obejmowało całą rodzinę?

Rozwiązania dostarczam Ci w książce i w niniejszym kursie. Tylko kobieta, która jest świadoma faktu tego, co buduje miłość mężczyzny do kobiety, może być w pełni szczęśliwa. Kobieta, która to wie, może świadomie stosować tą wiedzę w praktyce, a tym samym poprawić swoje relacje z mężczyzną.

Piotr Mart

Mężczyzna od A do Z, bo liczy się szczęśliwy związek!

---
Piotr Mart, autor poradnika dla kobiet "Mężczyzna od A do Z" http://dlaczego-mezczyzna.blog.onet.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl